piątek, 15 lutego 2013

O kantarze słów kilka...


Do napisania posta na ten temat skłoniły mnie ostatnie uwagi wypowiadane przez osoby mijające nas na ulicy. Gdy czekaliśmy aż przyjedzie metro podszedł do mnie Pan i pyta:
„Z jakiego powodu pies musi tak cierpieć?, co takiego zrobił?”
Zupełnie nie wiedząc o co Panu chodzi i co ma na myśli zapytałam spokojnie:
„Przepraszam ale o co Panu chodzi? I dlaczego uważa Pan, że mój pies cierpi?”
Pan: „To oczywiste dlaczego Pani zakłada mu kaganiec na pyszczek. Przecież to labrador."



Druga sytuacja miała miejsce w aptece i tu również odzywa się Pan z pytaniem:

„Dlaczego labrador nosi kaganiec? Do czego mu to?”
Tak jak wyjaśniłam obu Panom tak pragnę wyjaśnić i w tym poście: Pefo nigdy nie nosił, nie nosi i nie będzie nosił kagańca. A to co ma na pyszczku to KANTAR inaczej HALTER. Znacznie różniący się od kagańca. KANTAR ułatwia prowadzenie psa na smyczy, jest polecany przez trenerów stosujących jedynie pozytywne metody szkolenia, jako humanitarny, nie sprawiający psu bólu. Właściciel psa powinien nauczyć się jak należy prawidłowo prowadzić psa, bo nieumiejętne posługiwanie się kantarem może prowadzić do obtarć naskórka na pysku. Pragnę podkreślić, że odkąd Pefo jest ze mną a więc już prawie dwa lata zawsze używaliśmy kantara i jeszcze nigdy nie miał obtartego naskórka na pysku czy innych tego typu dolegliwości. Wspólnie z Pefem polecamy wypróbowany przez nas kantar którego górna część obszyta jest polarem.
Jak pokazują wyżej przytoczone dwa przykłady większość jest niestety negatywnych wyobrażeń, ale cieszy mnie że spotkałam się również z pozytywnym odbiorem kantara.
Na ulicy podszedł do mnie Pan i pyta: „Przepraszam jak fachowo nazywa się to co Pani pies ma na pyszczku. Bo sam mam labradora i wiem że nie jest to kaganiec, a mój kochany psinka tak ciągnie. A Pani pies w ogóle nie ciągnie i do tego jeszcze tak ładnie wygląda.” Kiedy już wyjaśniłam że to kantar, padło kolejne pytanie: „A gdzie Pani to kupiła?” Po czym Pan podziękował i powiedział, że również zaopatrzy swojego psa w kantar.





Pefo w czarnym kantarze

Przykładowy kantar  źródło:http://animalcare.pl/play-halter-p-2071.html

2 komentarze:

  1. Tesla, też od dwóch miesięcy chodzi w kantarze i bardzo on nam obu pomaga. Niestety my podobnie spotykamy się z reakcją - "po co temu psu kantar?", albo odrazę - "ten pies ma kaganiec, więc pewnie jest groźny"

    Negatywnych i niefachowych spojrzeń jest dużo, ale zdarzyło mi się kilka zapytań "o to coś" i zapytanie gdzie można go kupić

    OdpowiedzUsuń
  2. Mojego psa po 10 latach oduczyłam ciągnąć właśnie dzięki kantarkowi. Niestety, większość osób (w tym moi znajomi) stwierdzili, że nie chcą, by ich pies się tak męczył, więc wolą, gdy dławi się na obroży lub zakładają mu kolczatkę. :/

    OdpowiedzUsuń