wtorek, 4 sierpnia 2015

Czarny pies...

Do napisania tego posta skłoniła mnie sytuacja jaka wydarzyła się w dniu wczorajszym podczas porannego spaceru w drodze do pracy. Sytuacja miała miejsce koło Królikarni szłam z Pefo, który był w uprzęży i zapięty na smycz, kiedy nagle pojawił się duży czarny pies w kagańcu, jego pyszczek był cały zaropiały od wrośniętego w skórę kagańca pies od razu rzucił się na Pefo zaczęłam rozglądać się za właścicielem niestety zorientowałam się, że pies jest sam. W jednej sekundzie odpięłam Pefo ze smyczy aby ułatwić mu wysbodzenie się spod ciężaru psa….